Do dwóch razy sztuka? – czyli o tym, jak uzyskać zgodę na użycie piosenki Dolly Parton
Piosenkarka początkowo nie zgadzała się na wykorzystanie jej muzyki w serialu o związku Pameli Anderson i Tommy’ego Lee. Czy jej sprzeciw uniemożliwiałby podłożenie piosenki do filmu? W artykule wyjaśniamy czym są prawa do synchronizacji i dlaczego mają tak duże znaczenie.
W wywiadzie udzielonym Indiewire, Amanda Thomas – kierowniczka muzyczna serialu Pam & Tommy, opowiadającego o burzliwym związku Pameli Anderson i Tommy’ego Lee wyjawiła, że utwór „I Will Always Love You” Dolly Parton od początku znajdował się w scenariuszu. Thomas miała poczucie, że historia nie wybrzmi tak samo, jeśli nie zostanie podsumowana piosenką Parton – koniecznie w wykonaniu samej piosenkarki.
Utwór opowiada o akceptacji przychodzących zmian, ale i o braku negatywnych emocji wobec przeszłości. Thomas uznała, że wraz z delikatnym wokalem Dolly Parton, odda on emocje towarzyszące Anderson po ostatecznym rozstaniu z mężem. Nie poddała się zatem, gdy piosenkarka odmówiła udzielenia zgody za pierwszym razem. I słusznie – w tym wypadku: do dwóch razy sztuka!
Ikoniczne sceny z muzyką w roli głównej
Odpowiedni dobór ścieżki muzycznej do filmu potrafi sprawić, że powstają kultowe sceny, które trudno wyobrazić sobie bez towarzyszących im piosenek. Idealnymi przykładami mogą być momenty:
- lepienia ceramiki w „Uwierz w Ducha” z 1990 r. (Righteous Brothers – Unchained Melody)
- walki w lobby w „Matrixie” z 1999 r., w której Neo i Trinity próbują przebić się do Morfeusza,
- tańca Baby i Johnny’ego w jednej z końcowych scen „Dirty Dancing” z 1987 r. (Bill Medley, Jennifer Warnes – The Time Of My Life).
Zgoda na wykorzystanie nagrania
W artykule: Wielki sukces soundtracku z filmu „No time to die” – o czym warto pamiętać, aby legalnie użyć muzyki w filmie? pisaliśmy o tym, że starając się o zgodę na użycie utworu w filmie konkretnego nagrania – tak jak w sprawie „Pam & Tommy” – trzeba wziąć pod uwagę prawa autorskie, jak i prawa wykonawcze oraz producenckie.
Punktem wyjścia będzie zatem zwrócenie się o zgodę na synchronizację muzyki z filmem do osób zarządzających prawami:
PAMIĘTAJ! Nie wystarczy uzyskać licencji od organizacji zbiorowego zarządzania (takich jak ZAiKS lub jego zagraniczne odpowiedniki). Udzielanie zgody na synchronizację nie wchodzi w zakres zbiorowego zarządzania. Zgodnie z umowami o zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi, zawieranymi przez ZAiKS z twórcami, ich spadkobiercami lub wydawcami (§ 2 ust. 7 umowy):
Oznacza to, że nawet jeśli artysta rejestruje swoje utwory w ZAiKS, stowarzyszenie nie ma prawa udzielać praw do synchronizacji.
Co jeśli artysta należy do wytwórni?
Umowy wydawnicze lub kontrakty publishingowe bardzo często ograniczają lub zupełnie wyłączają prawa autorów, artystów wykonawców i producentów nagrań. Podpisując umowę z labelem lub firmą publishingową, osoby takie mogą na przykład w pełni zrzec się praw do synchronizacji (decydowania o tym, czy ich muzyka może zostać użyta w filmie). Zgody należy wtedy szukać u wydawcy/publishera.
Kto ma prawa do nagrań Dolly Parton?
Dolly Parton pozostaje właścicielką swojego katalogu muzycznego. Z SONY podpisała umowę licencyjną, na której podstawie wytwórnia ma ograniczoną czasowo możliwość korzystania z nagrań Parton. Po zakończeniu kontraktu, wszystkie prawa powrócą do niej. Chociaż artystka przyznała, że ostatnimi czasy zastanawia się nad sprzedaniem swojego repertuaru, to nawet w takiej sytuacji zamierza pozostawić sobie część kontroli. Jak sama twierdzi, nigdy tak naprawdę nie zależało jej na pieniądzach – a na możliwości decydowania o swoich dziełach.
Co było powodem odmowy Parton?
Zdaje się, że Amanda Thomas nie ma wiedzy na temat powodów pierwotnej odmowy artystki. Dolly Parton jest osobą głęboko wierzącą, tradycyjną i dbającą o swój wizerunek. Być może nie chciała zostać skojarzona z serialem skupiającym się na wypłynięciu seks-taśmy Pam i Tommy’ego oraz na ich burzliwej, toksycznej relacji.
Sama Thomas, która przedstawia historię Pameli Anderson jako opowieść z puentą, stwierdziła, że dostając decyzje odmowne od artystów, zastanawia się nad ich powodami. Często przychodzi jej do głowy, że być może źle zinterpretowali przesłanie projektu.
Czemu warto pozostawić sobie prawa do synchronizacji?
Może okazać się, że z uwagi na własne przekonania lub sympatie polityczne, artysta nie chciałby usłyszeć swoich utworów w niektórych produkcjach. W przypadku oddania możliwości decyzji wytwórni lub publisherom, osoba taka będzie musiała przegryźć brak kontroli nad swoim repertuarem.
Przykład: W jednym z odcinków „W tyle wizji” wyemitowano prześmiewczą zbitkę ujęć Donalda Tuska, której towarzyszył podkład w postaci utworu grupy. W odpowiedzi Boomcyk wydało oświadczenie:
„Jako autorzy tekstu i kompozycji mieliśmy zupełnie inne przesłanie tworząc ten utwór. Jakiekolwiek wykorzystywanie utworu do celów politycznych jest wbrew naszej woli. Takie bezprawne wykorzystanie utworu mogłoby sugerować nasze poparcie dla partii rządzącej oraz zaangażowanie w tworzenie materiałów dotyczących Donalda Tuska, a to nie jest zgodne z prawdą i wprowadza w błąd naszych fanów i opinię publiczną”.
Podpisując umowy z wydawcami czy publisherami warto zatem negocjować pozostawienie sobie możliwości decydowania o własnych utworach i ich nagraniach. Brak praw do synchronizacji może sprawić, że utwory artysty wykorzystane zostaną w sposób, jakiego nie życzy sobie twórca.
Agnieszka Gębala